3 tygodnie temu wysłałam list do Johna Clessa. Przed chwilą przyszłam od koleżanki, a tu list z Anglii i autograf Clessa i jeszcze kartka A4 i po angielsku jest napisane, że nie ma dedykacji bo aktor znajduję się poza krajem. Ale i tak się cieszę, może być i bez dedykacji, ale podpis jest :). W ogóle nie spodziewałam się tak szybko dostać odpowiedzi. Sorry, że zaśmiecam forum, ale tak się cieszę, że musiałam o tym napisać ;).
John Cleese
David Wilkinson Associates
115 Hazlebury Road
London SW6 2LX
UK
Jak chcesz jeszcze napisać do kogoś to na http://www.fanmail.biz/ jest podanych dużo adresów aktorów ;).
Hej!!! Mam pytanko pisałaś po angielsku czy po Polsku bo po angielsku nie umiem a nie chcę popełnić jakiegoś blamażu z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Pisałam po angielsku, ale nie znam dobrze języka dlatego tłumaczyłam w google a potem brat mi sprawdził czy dobrze i było w miarę OK, to też lepiej przetłumacz :P. W dodatku oni dostają dużo takich listów i wątpię czy mają czas je wszystkie czytać, więc nawet jak będzie źle to pewnie i tak nie przeczytają(tylko patrzą na imię do dedykacji), a jeśli jednak przeczytają to najważniejsze aby to miało jakiś sens(czyli google translate się nada ;D).
Nie, bo w Polsce nie można kupić amerykańskich znaczków(chyba, że na allegro, ale zazwyczaj są same stare). Wysyłam IRC(kupony międzynarodowe), które można wymienić na znaczki w danym kraju. Za jeden kupon można wymienić znaczki, które pokryją list do 20g, 2 kupony - 40 g itd. :).
A ten podpis to oryginalny długopisem czy piórem, cze jeden z miliona kserokopii? Skoro brak dedykacji to nie wiadomo. Być może pan Cleese podpisał się raz, a później to już poleciało przez kserokopiarkę :|
Prawdziwy ;) Można porównać np. mój autograf:
http://www.fanmail.biz/mboard/viewtopic.php?t=253265
z innym na takim samym zdjęciu:
http://www.fanmail.biz/mboard/viewtopic.php?t=223134
Widać różnice :). Wydaje mi się, że Pan Cleese (tak jak wielu innych aktorów) co jakiś czas podpisuje swoje zdjęcia, a potem są one wysyłane, dlatego nie ma dedykacji.
Eee, wg mnie to czysta komercha. Co innego, gdy aktor czy piosenkarz osobiście podpisuje przy tobie, ale jeśli sprawia Ci to przyjemność to gratuluję i cieszę się Twoim szczęściem. P.S. właśnie odwiedzam Twój blogspot i jestem pod wrażeniem.
Dzięki, w zasadzie nigdy nie mam pewności czy autograf jest prawdziwy, ale nie mogę też zdobyć osobiście podpisu od aktora w USA ;).
Rozumiem, i tak jestem pod wrażeniem ilości autografów. Nawet od Jackie Chana masz, szacunek za to. P.S. John Cleese od dawna już chyba mieszka w USA, a w WB ma tylko tzw. biuro dla fanów, gdzie wysyłaniem autografów zajmują się jego ludzie.