Wielu po mych słowach się oburzy, jednak ten film niesie wielkie przesłanie. Nie chcąc zdradzić szczegółów fabuły, mogę powiedzieć tylko, że cały "spektakl" odbywa się w jednym pokoju. To niesamowite, jak można zrobić film, w którym praktycznie nie ma akcji, nie ma krajobrazów, wielkich miast, nie ma niczego w sumie. Jest tylko jeden pokój. A jednak ten pokój to cały świat, poniekąd... Ci którzy widzieli, mogli dostrzec wielkie przesłanie, o którym mówiłem, niezwykłą grę aktorską, trochę główkowania ale cały efekt, zakończenie były niczym wisienka na torcie. (to się nazywa zdanie złożone xd)
Pozdrawiam i internetowym akcentem kończę moje wypociny. Czekam na hejty - hehe. Tak czy siak, film wciąga i to bardzo. Warto go obejrzeć i nie zrażać się opinią innych czy też temu, iż jest on czarno-biały. Dla tych, którzy wyłapali ten film z TOP, a nie oglądali starych filmów, polecam po prostu włączyć. Nawet młodzi, których może to odrzucać przekonają się, że stare filmy są zaje(%*@($*@(# !
Dokladnie. Film jest wysmienity:) Gra aktorska fenomenalna i postac starszego Pana, ktora momentami rozsmiesza, ale ostatecznie ten Pan wskazuje decydujacy argument. 10/10 zdecydowanie. Nie zaryzykuje stwierdzenia ze najlepszy film w historii kina, ale zasluguje na pewno na miano jednego z najlepszych
Ten z 57-tego. No rozwalil mnie chociaz powiem Ci ze domyslilem sie koncowki :) Nie znaczy to ze jest przewidywalny !
Dałem radę obejrzeć godzinę tego czegoś. Czułem się jakbym słuchał jakiejś audycji radiowej, albo oglądał obrady sejmu. Jeden z gorszych filmów jakie widziałem.
Nie bardzo było co dźwigać. Tam tylko rozmawiali i nic więcej. Dla mnie w filmie musi być jakakolwiek akcja.
Dałem radę obejrzeć godzinę tego czegoś. Czułem się jakbym słuchał jakiejś audycji radiowej, albo oglądał obrady sejmu. Jeden z gorszych filmów jakie widziałem.
Mam już 33 rok na karku i raczej gust mi się już nie zmieni. Po prostu nie lubię przegadanych filmów.
Szkoda, kiedyś był taki teks "wyraża więcej niż tysiąc słów", a w gruncie rzeczy, nic nie wyraża tyle, ile słowo.
Nie wylapujesz z tych filmow tego co trzeba. Kreci cie kino akcji poscigow itd, pomijasz gre aktorska, nie wsluchujesz sie w angielskie dialogi tylko bezmyslnie czytasz, pewnie na tło wydarzen tez nie rzucasz oka. Nie wylapujesz zadnych analogii z tego filmu do zycia codziennego, do nas wszystkich, ba nawet nie interesuje Cie jak sie to skonczy choc zapowiada sie jak dla mnie - zaje8iscie ciekawie gdy okazuje sie ze 1 z nich jest na "nie". To juz powinno wyzwolic chec do dowiedzenia sie jak to sie skonczy a takie filmy maja swoje punkty kulminacyjne w ktorych caly splot wydarzen z poprzednich scen nabiera nasycenia i eksploduje, czego efektem jest opadniecie szczeny widza. Dlatego jakbys obejrzal do konca - to bys zrozumial. Nie widziales tego filmu, nie wypowiadaj sie.
Wystarczy zerknąć na oceny tego pana i wszystko jasne. :) Wiadomo, każdy ma inny gust.
To prawda, film w swojej prostocie jest urzekający, a nawet genialny. Moja ulubiona postać to pan Davis, ojj Henry Fonda wielkim aktorem był.
Dałem radę obejrzeć godzinę tego czegoś. Czułem się jakbym słuchał jakiejś audycji radiowej, albo oglądał obrady sejmu. Jeden z gorszych filmów jakie widziałem.
Szkoda, że nie potrafisz docenić innych filmów, od tych, w których bez przerwy szwędają się mordercy, wszędzie leje się krew i bohaterowie piszczą ze strachu w niemalże każdej scenie. Warto obejrzeć do końca "12 gniewnych ludzi", bo to genialne, nietuzinkowe kino pokazujące, że same rozmowy potrafią uczynić z niego majstersztyk, a Fonda w tym filmie zniszczył wszystkich aktorów grających w horrorach ery post-Hitchcockowej.
Dałem radę obejrzeć godzinę tego czegoś. Czułem się jakbym słuchał jakiejś audycji radiowej, albo oglądał obrady sejmu. Jeden z gorszych filmów jakie widziałem.
Nie kopiuj swoich wpisów 5 razy, tylko się raz przyznaj, że nic z tego filmu nie zrozumiałeś.
A co w nim niby było do zrozumienia?Nic się nie działo tylko gadali. Równie dobrze mogłem sobie wyłączyć obraz i słuchać co mówią, na to samo by wyszło.
Ale o czym gadali, to już nie raczyłeś posłuchać... cóż, dla takich jak ty liczą się kiepskie horrory. Moim zdaniem, to oczywiste że nie zrozumiałeś.
Bo nie interesowało mnie to o czym gadali. Ten film to po prostu jakaś sprawa w sądzie i nic więcej, nie pasjonują mnie sprawy sądowe.
W tym filmie dzieje się wiele, tylko trzeba słuchać. Nie muszą się zabijać, nie muszą knuć intryg, wystarczą genialne rozmowy, Henry Fonda i już wychodzi fenomenalny film.
Dla mnie jeżeli w filmie tylko gadają to nie dzieje się nic. Równie dobrze tej ich gadaniny mógłbym w radiu posłuchać.
Kiedy ktoś "gada", czy też, żeby ująć to bardziej elegancko, mówi, to wykonuje określoną czynność, zwaną mówieniem właśnie, tak więc coś się wtedy jednak dzieje. Akt mowy, wypowiadanie słów, jest konkretnym działaniem, podobnie zresztą jak aktywne słuchanie, odbieranie dźwięków mowy (i nie tylko tych); czynności mówienia i słuchania wynikają z funkcjonowania, a więc działania, właściwych obszarów mózgu oraz aparatu mowy i aparatu zmysłu słuchu. Dla niektórych jednak najwyraźniej, dla różnej maści "andrzejków", owo działanie, czynności związane z mówieniem, zwłaszcza z sensem, oraz słuchaniem ze zrozumieniem, stanowią zbyt duże wyzwanie.
Zdaję sobie sprawę, panie Andrzejek, że tym co napisałem powyżej (żeby nie było wątpliwości: pisanie też jest czynnością, związaną z określonym działaniem, a więc i podczas pisania coś się dzieje), rujnuję pańskie starannie budowane od lat spojrzenie na świat, ale nie można całe życie trwać w fałszu.
Film nie opowiada o "jakiejś sprawie w sądzie", rozprawa sądowa zasadniczo nie jest w nim ukazana; traktuje on mianowicie o naradzie i sporze mających wydać werdykt ławników. Jeżeli ktoś przez godzinę ogląda dość prosty przecież film i nie jest w stanie w pełni zrozumieć co dokładnie widzi i słyszy, to nie ma nic dziwnego w tym, że długotrwałe rozmowy, zwłaszcza takie, w które zaangażowanych jest większa liczba osób, są dla niego nudne - niewiele z nich w końcu rozumie, jak również mało strawne i raczej nie do przyjęcia-powodują przecież w jego głowie poważny mętlik; ktoś taki powinien się ograniczyć do prostych historyjek obrazkowych, a w razie ich braku do równie prostych historyjek "radiowych", czytanych powoli przez jednego lektora.
Moze ci pod kazdym postem napisac?
Nie wylapujesz z tych filmow tego co trzeba. Kreci cie kino akcji poscigow itd, pomijasz gre aktorska, nie wsluchujesz sie w angielskie dialogi tylko bezmyslnie czytasz, pewnie na tło wydarzen tez nie rzucasz oka. Nie wylapujesz zadnych analogii z tego filmu do zycia codziennego, do nas wszystkich, ba nawet nie interesuje Cie jak sie to skonczy choc zapowiada sie jak dla mnie - zaje8iscie ciekawie gdy okazuje sie ze 1 z nich jest na "nie". To juz powinno wyzwolic chec do dowiedzenia sie jak to sie skonczy a takie filmy maja swoje punkty kulminacyjne w ktorych caly splot wydarzen z poprzednich scen nabiera nasycenia i eksploduje, czego efektem jest opadniecie szczeny widza. Dlatego jakbys obejrzal do konca - to bys zrozumial. Nie widziales tego filmu, nie wypowiadaj sie.
Wiesz jak to mowia, we wloszech jest Stara Dama - Juve , a w Polsce stara kur... no chyba wiesz kto :D
Spoko swiry, tylko trolluje ;)
Z tym , że się mylisz bo akurat nie lubię kina akcji a pościgów samochodowych wręcz nienawidze. Nie o taką akcję mi chodziło, chodzi mi o to, że w tym filmie tylko i wyłącznie gadają a takich filmów nie znoszę, Gdybym przed obejrzeniem wiedział, że to film o procesie sądowym to w ogóle bym się za niego nie zabierał.
a tak w ogóle czego się spodziewałeś po kinie lat 50-tych, w dodatku od filmu czarno-białego? Wtedy nie było CGI o czym zapewne wiesz a akcja działa się praktycznie tylko westernach ewentualnie filmach gangsterskich. O tym że jest to film sądowy a nie horror który uwielbiasz powinieneś się dowiedzieć po 4 minutach seansu w czasie których została przedstawiona fabuła filmu więc dziwne że wytrzymałeś aż godzinę.
A poza tym kwestia gustu to jedno a obiektywna ocena co innego
Po co pisac po 10 razy takie same komentarze. Raz napisałeś, super, nie podobał ci sie film trudno, nie moj problem, ale nie obejrzałeś nawet do końca, wiec nie ma sie co wypowiadać. Nie obchodzi nikogo twoja opinia