Matthew Broderick nie pasował mi do roli Pułkownika Robert'a Gould Shaw. Jakoś dla mnie aktor ten nie ma charyzmy. Rola którą odegrał Denzel Washington naprawdę ciekawa dla mnie nadała smaku filmowi. Obejrzałem naprawdę z ciekawością ale film wg. mnie nie jest jakimś wybitnym dziełem. Dobrze opowiedziana historia tylko tyle.
Mam identyczne odczucia. Dodałbym jeszcze świetną drugoplanową rolę Jihmi'ego Kennedy'ego. Matthew Broderick natomiast wyglądał mi przez cały czas troszeczkę karykaturalnie... Jak dziecko z przyczepionymi wąsami i bródką.
No właśnie dlatego,że ta historia jest dobrze opowiedziana i trzyma w napięciu dlatego należy się temu filmowi 9/10.Do tego doskonałe role Freemana i Washingtona.Zgadzam się,że Broderick nie pasował za bardzo do tej roli.
Ja też nie widzę nic w roli Brodericka. Po prostu był młodym oficerem, z manierami i kulturą, nie żadnym slumsowym murzynem , czy twardym, białym sierżantem na szkoleniu. Nigdy nie widzieliście młodego oficera mundurowego? Ja widziałem nie raz, słyszałem nie raz i szczerze napiszę, że nie pasowali do swoich "ról", a trzeba mieć na względzie, że to prawdziwe życie a nie film. Wszystkie role były zagrane fantastycznie, natomiast ścieżka dźwiękowa Jamesa Hornera to prawdziwa pompa.
Dokładnie tak jak piszesz. Broderick dobrze zagrał, nie wybitnie ale dobrze. Nie wiem czemu ludzie się czepiają
Faktycznie Broderick kompletnie nie pasował. A film ogólnie dość ciekawy, ale strasznie przewidywalny i momentami taki jakby sztucznie ckliwy.
A ja nie mogłam oderwać od Brodericka oczu! Zagrał świetnie. Racja, nie pasował na pułkownika i o to wg mnie chodziło. Był za młody, zbyt niedoświadczony, wojna przerażała go, a wrzucono go w rolę dowódcy eksperymentalnego pułku. I to zagubienie i niepewność widać świetnie w jego grze. Chłopięce wzruszenie i empatia przeplata się z chęcią wyszkolenia tych ludzi tak, by nie musiała się powtarzać historia bitwy, w której sam wcześniej uczestniczyć. Siła i wrażliwość. Wg mnie zagrane wspaniale.