Film jest obrazem relacji między Julienem i jego matką, którzy bardzo się o siebie troszczą. Zaborcza i nadopiekuńcza matka zaczyna się martwić o syna, gdy zdaje sobie sprawę, że Julien nie jest już taki mały, jest nastolatkiem i na dodatek znalazł sobie dziewczynę.
To jedyny film, przy którym dosłownie przeżywałem karuzelę napięć. Trzeba napomknąć, że nie jestem wielkim płaczkiem. Trzeba też na starcie stwierdzić: aktorzy zrobili film, który jest na poziomie Hollywood, choć szczerze, wydaje mi się, że takie stwierdzenie, patrząc na dzisiejsze "Hollywood", bardziej ten tytuł...